Domowa feta z krowiego mleka
Pycha, pycha, pycha! :) Do wykonania domowej fety potrzeba prawdziwego krowiego mleka i trochę cierpliwości :) Pokrojony skrzep musi odcieknąć i spędzić około 5 dni w solance... Warto jednak! Dla własnej przyjemności i satysfakcji :)
Składniki:
Wieczorem podgrzałam w dużym garnku mleko do temp. około 40 stopni i dodałam bakterie i dokładnie wymieszałam widelcem. Poczekałam chwilę, aż bakterie się rozmnożą (około 30 minut z przykrywką). Po tym czasie dodałam podpuszczkę i ponownie wymieszałam widelcem, przykryłam, odstawiłam na całą noc. Rano wstałam, pokroiłam w garnku skrzep (wygląda jak zsiadłe mleko lub biała galaretka) czystym nożem w kostkę (o boku około 3cm) i po ukosie. Delikatnie przemieszałam, by oddzielić od skrzepu jak najwięcej serwatki. Skrzep przełożyłam delikatnie na sito wyłożone czystą pieluchą tetrową, zawiązałam końce tworząc sakiewkę i powiesiłam na szafce nad zlewem, zbierając serwatkę do garnka lub miski. Po około 2 godzinach przekładam sakiewkę do foremki i obciążam czymś ciężkim (u mnie marmurowy moździerz i dodatkowo litrowy słoik miodu ;) ) zostawiłam na około 3-4 godziny, usuwając zbierającą się serwatkę (u mnie ser w foremce znajdował się w misce). Po tym czasie ser kroję w grubsze plastry, a każdy plaster w kostkę lub w trójkąty (moja foremka jest okrągła, więc pokroiłam w trójkąty) i przełożyłam delikatnie do solanki (5 łyżeczek soli morskiej na 500 ml serwatki lub przegotowanej zimnej wody). Pojemnik zamknęłam i wstawiłam do lodówki na 5-7 dni (może nawet więcej). Myślałam, że ser będzie zbyt mało słony, ale wyszedł idealnie :) Jedyny minus- kruszy się, ale to ponoć od tego, że mleko było pasteryzowane. Jeśli nie obawiacie się niepasteryzowanego mleka- spróbujcie wykonać przepis bez pasteryzacji. Kolejny ser za mną :) Teraz czas na tą mozzarellę, co już raz mi nie wyszła ;) Ale póki mozzarella to jeszcze będzie jogurt, kefir i prawdziwy twaróg.

Składniki:
- 3 l mleka pasteryzowanego (ja kupuję ze wsi i sama pasteryzuję w temp. około 70 stopni)
- szczypta bakterii do wyrobu fety
- podpuszczka naturalna w płynie (w ilości podanej na opakowaniu, u mnie kropla na litr)
- sól do solanki (zrobiłam z serwatki, ale możecie zrobić z wody, a serwatkę wykorzystać do zrobienia ricotty)
- pielucha tetrowa
- foremka z dziurkami do formowania sera
- coś ciężkiego do obciążenia (np. cegły)
Wieczorem podgrzałam w dużym garnku mleko do temp. około 40 stopni i dodałam bakterie i dokładnie wymieszałam widelcem. Poczekałam chwilę, aż bakterie się rozmnożą (około 30 minut z przykrywką). Po tym czasie dodałam podpuszczkę i ponownie wymieszałam widelcem, przykryłam, odstawiłam na całą noc. Rano wstałam, pokroiłam w garnku skrzep (wygląda jak zsiadłe mleko lub biała galaretka) czystym nożem w kostkę (o boku około 3cm) i po ukosie. Delikatnie przemieszałam, by oddzielić od skrzepu jak najwięcej serwatki. Skrzep przełożyłam delikatnie na sito wyłożone czystą pieluchą tetrową, zawiązałam końce tworząc sakiewkę i powiesiłam na szafce nad zlewem, zbierając serwatkę do garnka lub miski. Po około 2 godzinach przekładam sakiewkę do foremki i obciążam czymś ciężkim (u mnie marmurowy moździerz i dodatkowo litrowy słoik miodu ;) ) zostawiłam na około 3-4 godziny, usuwając zbierającą się serwatkę (u mnie ser w foremce znajdował się w misce). Po tym czasie ser kroję w grubsze plastry, a każdy plaster w kostkę lub w trójkąty (moja foremka jest okrągła, więc pokroiłam w trójkąty) i przełożyłam delikatnie do solanki (5 łyżeczek soli morskiej na 500 ml serwatki lub przegotowanej zimnej wody). Pojemnik zamknęłam i wstawiłam do lodówki na 5-7 dni (może nawet więcej). Myślałam, że ser będzie zbyt mało słony, ale wyszedł idealnie :) Jedyny minus- kruszy się, ale to ponoć od tego, że mleko było pasteryzowane. Jeśli nie obawiacie się niepasteryzowanego mleka- spróbujcie wykonać przepis bez pasteryzacji. Kolejny ser za mną :) Teraz czas na tą mozzarellę, co już raz mi nie wyszła ;) Ale póki mozzarella to jeszcze będzie jogurt, kefir i prawdziwy twaróg.
Dzięki też wypróbuję
OdpowiedzUsuńJ.K
Dzięki też wypróbuję w wolnym czasie z prawdziwego mleka.
OdpowiedzUsuńJ.K
super pomysł, sama przetestuję dzieki :)
OdpowiedzUsuńzrobiłam w niedzielę, domownicy zachwyceni :)
OdpowiedzUsuńWygląda na prawdę smacznie :) Myślę, że z powodzeniem można by taką fetę serwować w ekskluzywnych restauracjach :)
OdpowiedzUsuńdzięki!
OdpowiedzUsuńPrezentuje się genialnie aż chyba skuszę się o wykonanie, bo jestem strasznie ciekawa jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńwygląda super :) tym bardziej, że jestem fanem wielu serów
OdpowiedzUsuń